Nie macie czasami tak, że chcielibyście rzucić to wszystko i zacząć od początku, od zera, sami? Odskoczyć od codzienności, odlecieć w miejsce, gdzie może być lepiej, albo... gorzej? Nikt nie da nam gwarancji, że w nowym miejscu będzie nam lżej. Nikt i nic nie jest w stanie sprawić, że poczujemy się spełnieni. Tak naprawdę, tylko my mamy na to wpływ: kogo mamy przy sobie, w którym punkcie tkwimy i czego oczekujemy od życia. I najtrudniejsze jest to, że często... ciężko nam jest zerwać z przeszłością - ona gdzieś ciągle jest za nami i wraca w takich momentach życia, kiedy jest najmniej pożądana. Swoją drogą - ciekawe, czy można całkowicie wyrzec się tego, co było... Coraz częściej myślę, że to byłoby najlepsze, co mogłabym dla siebie zrobić - tylko dla siebie, chociaż raz.
"Nie chcę ich widzieć. Szkice, a ja je zniszczę
z tobą, a potem ciebie i siebie zacznę na nowo.
Kocham samotność - tak proszę podejdź bliżej.
Kocham ciszę - tak mocną. Mów do mnie głośno bym mógł słyszeć.
Pozwól krzyczeć muzyką, składając palce na ustach
tak, by echo nie znikło, rozbiło w szale wszystkie lustra.
A po drugiej stronie pustka i oszustwa odbicie
nie pozwala nam ustać i każe nienawidzić.
Chodź pokażę ci jak uciec. Smak ma nocy pocałunku
gorący jak magma i gorzki jak dna trunku.
Proszę rozbij tą szybę, abym mógł ciebie ujrzeć.
Chyba już świta, pytaj - i tak dzisiaj nie usnę..."
Tak dużo pracy - tak mało czasu.
Ja gdybym mógł to z aktualnym doświadczeniem życiowym i w miarę poukładaną mózgownicą cofnąć się w czasie o jakieś 10 lat. A życie zupełnie inaczej by wyglądało.
OdpowiedzUsuńP.S. - błagam - wyłącz automatyczne włączanie piosenek na blogu!
Że życie inaczej by wyglądało - to raczej bardziej niż pewne. Ale czy gorzej, czy lepiej... nikt tego nie wie.
UsuńCo jest złego w automatycznym włączaniu muzyki na blogu?