Dzisiejsza 'męczarnia' nocna zaważyła na tym, że w szkole zawitać niestety nie mogłam. W sumie, to może lepiej, bo i tak moja obecność tam byłaby tylko w celach czysto wizualno-dekoracyjnych. Umieram...
Noc z Nicholasem wspominam bardzo dobrze. Uwielbiam Sparksa - może dlatego. I "Ocean miłości" mnie absolutnie nie zawiódł. Książka dla wrażliwców - like me. Łzy nieuniknione. Szkoda, że tak szybko się skończył.
Innowacją w moim wykonaniu - dzięki O. - jest ... no właśnie... robienie notatek. W książce. W zeszycie. Na jakiś urywkach kartek na szafce nocnej. Nawet na serwetkach - ażeby cokolwiek zapisać, każde przemyślenie. A kiedy wracam do tego kilka dni później, zastanawiam się, co miałam na myśli. To jest troszeczkę dziwne, bo czasami sama siebie nie rozumiem. Nie potrafię ogarnąć w całość mojego ówczesnego toku myślenia - a niby znam siebie tak dobrze...a niby było to tylko kilka dni temu. Czuję, że właśnie przez takie zapisywanie moich myśli i spostrzeżeń, kształtuję swoją osobowość, tworzę wspomnienia, restauruję przeszłość i ... zachwycam się teraźniejszością. O jutrze nie myślę. Nie mam w zwyczaju zagłębiać się w to, co będzie. Ważne jest to, co tu i teraz. Wiadomo, że są sprawy, które wymagają planowania, obmyślenia skutków ewentualnych posunięć. Takie przedsięwzięcia warto przemyśleć, warto pomyśleć o jutrze. Jednak. Chociaż z drugiej strony, spontaniczne decyzje uszczęśliwiają bardziej. Aczkolwiek, jak wszystko, ma to swoje złe strony. Nic nie jest czarno-białe. Nic nigdy nie będzie krystalicznie czyste. Nic nigdy nie będzie pewne na sto procent. Zawsze ktoś podważy Twoje stwierdzenie. I trzeba się liczyć z tym, że świat, albo raczej ... życie - nigdy nie będzie proste, nigdy nie będzie łatwe. Będzie sprawiało przyjemności i przykrości. Będzie radowało i raniło. Wznosiło nas pod niebo - i nagle wypuszczało ze swych rąk, ażebyśmy runęli z hukiem o asfalt. Każdy musi być na to przygotowany. Nie ma, że boli...
"Rozstanie z nim było najboleśniejszą decyzją, jaką podjęła w życiu [...].
Jakiś czas stała, czekając na jego powrót. Nadaremnie.
Wiedziała, że nadszedł czas, by iść dalej..."
Sparks utwierdził mnie w przekonaniu, że wracanie do przeszłości - często jest najgorszym, co możemy zrobić. Zatrzymuje to nas w jakimś beznadziejnym punkcie. I tylko siła samozaparcia może spowodować, że ruszymy się dalej. Chociaż ... cholernie trudno jest zrobić krok do przodu, w celu pokonania tego, co było, co spowodowało, że nie żyjemy pełnią życia - warto raz, dwa, osiem ... pieprznąć się w łeb i uświadomić, jaką głupotę robimy stojąc w miejscu. Życie ucieka, bezlitośnie...
"But I'm holding you closer than most...
'Cause you are my heaven.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz