Sylwester, Sylwester... i po Sylwestrze. Żenada - mimo dobrego, cudownego początku, zakończona niemiłym akcentem. Nie lubię tak rozpoczynać roku. Nie lubię generalnie takich sytuacji.
Sylwester spędzony w przemiłym towarzystwie. Od początku planowałam go spędzić w domu, ale przemogłam się - no i było miło ;-).
A teraz zapraszam Was na zapowiedź czegoś, co już w tym roku - miejmy nadzieję - ujrzy światło dzienne. Po wielu komentarzach osób trzecich, (pozytywnych rzecz jasna!) wielu naradach, obmyśleniach "za" i "przeciw" - działamy. O tym niżej.
DO ZOBACZENIA, misiaki :*.
PS. Stanie pół godziny na dworze w spódniczce ... - katorga.
Boże jakie to przepite jest o.O
OdpowiedzUsuńktóre? XD
OdpowiedzUsuń