06 grudnia 2012

Mikołajki.

Dziś 6 grudnia - mikołajki, czyli tak bardzo znienawidzona przeze mnie tradycja. Staram się jej nie obchodzić - zwłaszcza jak 90% innych, mało-ciekawych świąt. Co prawda, dobrze wspominam ten dzień... oczywiście spoglądając w przeszłość. Hm.. co sprawiło, że już tego nie lubię? Nie przyprawia mnie to o jakikolwiek uśmiech, nie wprowadza w moje życie nic, poza mdłym skojarzeniem. Nudzi mnie ta żenada, bieganie po sklepach, obdarowywania się nietrafionymi prezentami - albo co lepsza...kłótni między członkami rodziny o to, co kupić komuś tam. Koniec końców dzieje się tak. A ja na brak spin w relacjach rodzina-ja oraz znajomi-ja ... nie narzekam. Cóż. Wolę sobie darować. 

Dwa dni temu spadł u nas śnieg - taki z prawdziwego zdarzenia. Wbił się idealnie w aurę, jaka mi towarzyszy od kilku dni. Nie dość, że humor bywa raz na górze, a raz na dole - jeszcze zima próbuje mnie dobić swoim jestestwem. Nienawidzę zimy. Nienawidzę śniegu. Aaaa nienawidzę, jak jest zimno. Ostatecznie hejtuję miesiące od grudnia po marzec.

A teraz coś spontanicznego z dziś. Czyli trochę Kaśki no i pstryków ;)











& gratiiiiis special for you! ;)
tak z okazji 'święta', którego nie lubię









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz