Nie ukrywam, że nie jest dobrze. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeden fałszywy ruch, a całe życie rozpieprza się jak kostki domina, ustawione jeden za drugim. Powoduje lawinę, którą ciężko jest zatrzymać. Znowu...
Powoli, systematycznie tracę jakąś część własnego JA. Pewna sytuacja odebrała mi ostatnią wiarę we własne siły, "moc charakteru" i bezpardonowość w podejmowaniu decyzji. Wielu ludzi, którzy znają mnie na tyle dobrze, by się o tym przekonać wie, że w kwestiach błahych nie potrafię się określić, a jeśli chodzi o sprawy, które mają bezpośrednio wpłynąć na mnie (i tu ujawnia się mój egoizm...) - wiem, co robić. I wtedy zawsze powtarzam: "Miałam rację, jak zwykle...". Tym razem było ciut inaczej. Wszystko potoczyło się wbrew mojemu sumieniu, wbrew moich ideałów. Bezwzględnie się ich trzymałam, sugerując, że jest to jedyne i najlepsze wyjście z KAŻDEJ - absolutnie każdej sytuacji. Nie liczyło się nic, tylko przekonanie o tym, że robię to, co uważam za słuszne i najodpowiedniejsze. W tej chwili dociera do mnie, że jest jedna rzecz, która... pieprzy racjonalne myślenie, nie pozwala działać zgodnie z rozumem. Unikajcie tego cholerstwa. Nie warto. Naprawdę.
Czuję się lekko chora. Nie fizycznie, psychicznie. Jakkolwiek to brzmi, tak właśnie jest. Chyba potrzeba mi takiego oderwania od tego wszystkiego, co sprawia, że nie mogę skupić się na wykonywaniu podstawowych czynności życiowych - zapominam o oddychaniu. I to wcale nie jest przesada, autentycznie. Czasami zastanawiam się, czy nie było mi lepiej, gdy spałam sobie tak dłużej, nie mogąc ruszyć głową, ręką, nogą, czymkolwiek..., nie mogąc wypowiedzieć słowa, otworzyć oczu... Mogłam jedynie słuchać. Tak, zdecydowanie było mi lepiej. Przynajmniej wiedziałam, że są ludzie, którym naprawdę na mnie zależy. Na mnie, jako człowieku.
"Ludzie zawsze gdzieś na siebie czekają, czy to na środku pustyni, czy w wielkim mieście. Gdy ich drogi się przetną, a spojrzenia spotkają, przeszłość i przyszłość tracą znaczenie. Istnieje tylko ta jedna jedyna chwila i niesamowita pewność, że wszystko, co na niebie i ziemi, zapisane zostało tą samą ręką. To ona powołuje do życia miłość i dla każdego człowieka, który pracuje, odpoczywa i szuka szczęścia na tym świecie, stworzyła bratnią duszę. Bez tego straciłyby sens ludzkie marzenia..."
wiesz, że uwielbiam Ciebie?:>
OdpowiedzUsuńuhu, a to czemu? :)
Usuńza to co i jak tu piszesz(:
Usuńjaaaaaaaaa, jak miło mi :D!
Usuńdo usług :D
Usuń