Follow your dreams... Czyli z serii, jak dogonić swoje marzenia..
Coś o marzeniach? Hm, mam jedno. Jedno najważniejsze. W głębi serduszka. Nie wiem, czy ktokolwiek o nim wie, czy ktokolwiek w ogóle się domyśla. Wątpię.
W każdym razie - nie ma marzeń nie do spełnienia. Naprawdę! Wystarczy mocno chcieć, a wszystko będzie się toczyło tak, jak tego pragniemy. Wiele mam sobie do zarzucenia w tym temacie, bo wiem, że mnóstwo szans zmarnowałam, ogrom okazji przegapiłam - a o inne, w ogóle nie walczyłam. Może nie było warto? Dziś wiem, że często poddawałam się na starcie. Chociaż... z drugiej strony, gdy się nie poddawałam, to więcej traciłam, niż zyskiwałam. Teraz, gdy cofam się wstecz wiem, że nie żal mi popełnionych błędów...żal mi ludzi, przez których te błędy popełniłam. Każda potyczka była dla mnie ogromnym doświadczeniem, które sprawiło, że jestem takim człowiekiem, a nie innym. Szkoda czasami, że tak bardzo bolały te upadki, jednak..."Nikt Ci marzeń nie ukradnie! Choćbyś nie miał pomysłów - rysuj dalej swoje fantazje, gdzieś z tyłu zeszytu..."
Spontaniczne z O. & K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz