Jak często tracimy to, na czym nam najbardziej zależało? Stawiam, że choć raz, każda z czytających ten post osób, straciła coś, o co naprawdę dbała, szanowała, i o co walczyła każdego dnia z mocą trzystu Spartan. Niezaprzeczalnie jest to ogromny ból. Nie da się ukryć, że czasami to, co kochamy, odchodzi na zawsze - niezależnie od naszej woli. Nie mam na myśli śmierci człowieka - choć to też jest okropne uczucie- ale odejście, bez powodu...zostawienie przeszłości w tyle - ot tak, po prostu. Czy warto? Widocznie warto, skoro tak wiele osób postępuje w taki właśnie sposób. Pytanie brzmi - czy zatem nie warto inwestować i wierzyć w ludzi, skoro przychodzą i odchodzą? Czy nie warto otworzyć się choć w minimalnym stopniu na drugiego człowieka, bo w myśli zawsze zostaje porażka po tym, który odszedł, a tak wiele o nas wiedział i tak bardzo się staraliśmy? Czy warto sobie wmówić, że wszyscy ludzie są tacy sami, bo przecież nie ma 'lepszych i gorszych'. Mamy żyć ponad podziałami, a z drugiej strony nie ufać, nie dać siebie poznać, bo jednak ludzie ranią, zbyt często ranią? Na dobrą sprawę tak właśnie wygląda życie. Tu jest - moim zdaniem - przedstawione w sposób najbardziej logiczny. Co prawda, nie podaję tu odpowiedzi na kilka pytań zadanych wyżej. Dlaczego? Bo sama ich nie znam. Każdy w swojej głowie powinien odpowiedzieć sobie na nie tak, jak uważa. Wiele osób może się nie zgodzić z tymi stwierdzeniami i zapewne - jak i w pełni anonimowo - skrytykuje mnie za kilka słów, które napisałam. Natomiast każdy ma wolną wolę, każdy myśli - lepiej, bądź gorzej - i każdy może się do tego ustosunkować, lecz nie każdemu narzucam czytanie tych moich 'wypocin', więc z góry dziękuję za 'nie hejtowanie'.
Moim natchnienio-dawcą był Damian, któremu bardzo dziękuję za tak ambitny temat. Co prawda, nie podał on mi go wprost, lecz jakoś wpłynął na to, że akurat to napisałam. Sam na pewno bardzo dobrze zrozumie, dlaczego w takie słowa ubrałam ten post i dlaczego akurat podjęłam się takiej tematyki. Miało być bardziej ambitnie- a więc jest. Chciałabym pisać więcej i na bardziej kłopotliwe, merytoryczne tematy ... - z drugiej strony takowych jest mało. Jeśli macie jakieś propozycje, o czym lub o kim mogłabym lub miałabym napisać- chętnie podejmę się każdego tematu. Dla Was propozycja tematu to szansa zrozumienia mnie i mojego toku myślenia oraz być może pomocy uświadomienia sobie czegoś, a dla mnie to kolejne doświadczenie i powód, dla którego mogłabym dalej prowadzić tego bloga.
Pozdrawiam.
Jesteś na prawdę bardzo ładna, wieeesz? ;**
OdpowiedzUsuńHm, nie jestem...
Usuństarać się zawsze można(trzeba?), chociaż po każdym ' przejechaniu się na kimś' jest ciężej, no ale zawsze nie może się wszystko źle kończyć ... chyba, chciałabym żeby tak było :> w tym wypadku chyba najlepiej pasuje : "lepiej spróbować i żałować, niż żałować niż się nie spróbowało" wg mnie .. ;>
OdpowiedzUsuńDobre spostrzeżenie :D Popieram tę sentencję "lepiej spróbować i żałować[...]".
Usuńyyhhmm... ;D pan anonimowy dobrze mowi ;D spoko temat bardzo mi sie podoba to co napisalas i calkowicie sie z tym zgadzam. Bo MNIE tez to dotyczy a w tym tekscie jest cala prawda. Napewno wymysle ci jakis temat o kims lub o czyms ale musze sie zastanowic... Zycze powodzenia w konkursie fot. xd mam nadzieje ze go wygrasz, trzymam kciuki jak zawsze... Aha... Fotki sa w kosmos hmm jak zawsze ;D ladnie na nich wychodzisz i nie zaprzeczaj ;*********
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na temat :D. Dziękuję za 'życzenia'. A zdjęcia - bez komentarza. ;) :*
Usuń