Im więcej kopów w dupę - tym wyżej lecę...

-Will you marry me?

-Yes, I want.

Hm, tak jakby skaczę z euforii? Czyżby? Hm, z jednej strony owszem, z drugiej cholernie jest to nie na miejscu. Może o tych 'nieprzyjemnych' aspektach wczorajszego, dzisiejszego i jutrzejszego dnia wspominać nie będę. Aczkolwiek kolorowo nie jest. Biorąc pod uwagę lepszą stronę medalu, to jest AWESOME.  Czego to skutkiem? A, ot tajemnica. Kto powinien wiedzieć, to wie. :D Chociaż w sumie... jest jeszcze kilka osób do wtajemniczenia.

Banan na mordzie od samego rana, to jest to, co uwielbiam. Miłe zaskoczenie. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, naprawdę. Fantastyczny bonus od firmy "Orange" w postaci a lot of cash na internet w telefonie jest ukoronowaniem dobrego humoru. Poza tym upichciłam dziś przepyszne ciasto, które znikło w ciągu 20 minut :D. Większość rzeczy, które zamierzałam dziś zrobić - zrobiłam. Jeszcze trochę ogarnę pokój, ułożę w szafie, poczytam... i w końcu skończę ten post (jakże bezsensowny, jak mniemam). 

"Łuski spadają z oczu. Stoję w rozkroku

wśród niezwykłych ludzi i zwykłych idiotów..."

Boże, nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Mam tak bardzo mieszane uczucia, że to jest jakaś masakra. Na szczęście - nie zostaję z tym sama, bo zawsze ktoś mi pomoże. Tak jak na przykład dziś O. , A. , D. itd... El fantastico! 

Za tydzień Dni i Noce Szczytna - mimo że muzyka niekoniecznie w moim guście, ruszam w baunsy z najlepszą ekipą ever i tu liczę na wsparcie Szczytna, Kiejkut, Kipar i Lipowca<3. Of kors after party nach Pasymska street :D. Nie myślę, nie myślę, nie myślę, beka.

"Śmiać się czy płakać? 

Wstać czy się zapaść? 

Chlać czy się ciachać? 

Ciachać? Beka."