02 lutego 2014

Wracam znów do Ciebie...

Dziwnie mi z faktem, że teoretycznie mam wiele wolnego czasu, a kompletnie nie mam pojęcia, jak go spożytkować. Ferie feriami. Przeraża mnie wizja przyszłości.


Jeśli chodzi o studniówkę, to było pięknie, cudownie, najlepiej. Przetańczyliśmy "prawie" całą noc ... i dzień. :)) Nic dodać, nic ująć. Trochę pstryków z imprezy:

fot. Grzesiek Kowalczyk


 



Wielkimi krokami zbliża się koniec ferii. Jeśli chodzi o moje "dokończone" postanowienia, to przeczytałam książki do prezentacji maturalnej. Jeśli chodzi o te niespełnione - jest ich o wiele, wiele więcej. Biorę się w garść i działam od poniedziałku. Teraz odpoczynek przed wyczerpującym tygodniem...

ZNIKAM.


Umieram. Fizycznie i psychicznie umieram. Tracę pewnego rodzaju grunt, stabilność. Jest mi z tym cholernie źle, że nie umiem przystosować do sytuacji podbramkowej, w jakiej się znajduję. Trochę przesadzam, wiem. Najgorsze w tej chwili nie jest moje złe samopoczucie, a raczej... stanowisko osób trzecich, bardziej zaangażowanych w tej kwestii. "Poukładam się... kawałek po kawałeczku..."



Kosmos na Ziemi. Niemożliwe? A jednak...



Tęsknię, bo  ja wiem, jak z Tobą jest.
Czuć Twój zapach skóry, w sercu ogień, w oczach chmury...


Pół za nami. A przed nami całe życie...



1 komentarz:

  1. W życiu bym nie przypuszczała, że na blogspocie natknę się na zdjęcia z kolegą z technikum hehe ; ))

    OdpowiedzUsuń