08 listopada 2013

Dwieście.

Eh... dwieście notek. Dwieście kwestii - od błahych, do tych bardzo, bardzo ważnych. Plan usunięcia bloga był. BYŁ. Przeminął. Do odwołania.


Wszystkim i każdemu z osobna, kto tu zagląda - należą się podziękowania. Mam mega satysfakcję z tego co robię. Daje mi to wiele frajdy - a motywacją jest fakt, że są ludzie, którzy wchodzą (raz, czy kilka razy) zostawiają cząstkę siebie. Przemiło. Oby tak dalej. :)

Z takich ostatnich (nieco przedawnionych) NEWS'ów:
Ku mojemu zdziwieniu... zajęłam III miejsce w "Młodzieżowym Festiwalu Filmowym <Moja przestrzeń> w Olsztynku". Ogromne zaskoczenie, ale i radość, że mimo wszystko ktoś docenił wysiłek i pracę, jaką włożyłam w ten film. Było ciężko, wierzcie mi. Początkowo miałam nawet nie wysłać pracy, pomimo wcześniejszego zgłoszenia. Pewne "zawiłości". Skupiłam się i ... zrobiłam. Efekt - jak widać. :)





Trailer możecie zobaczyć tu:



Najbardziej na świecie nienawidzę tego uczucia, jaki prześladuje mnie od kilku dni. Taka huśtawka, która nie może się zatrzymać, a ktoś z premedytacją ją napędza. Może jestem przewrażliwiona, może pewne kwestie rozumiem zbyt dosłownie i zbyt poważnie do nich podchodzę. BYĆ MOŻE. Nie wiem jednak, jak nad tym zapanować. Najchętniej, to wyszłabym z domu - sama - i wróciła za 3 dni, zregenerowana. Marzenie... 

"I wyjdę rano - niby po chleb..."

Potrzebuję zatrzymać się. Na sekundę. Sama.
 A może cofnąć o krok?
 Przydałoby się.


Chyba nie obchodzi mnie już zdanie osób, które moje wpuszczają jednym uchem, jednocześnie drugim wypuszczając. Ile razy można walczyć z wiatrakami? Ile można pchać ten "głaz" pod górkę, kiedy on ciągle spada, a nam ZWYCZAJNIE brakuje sił? Ile razy można próbować zacząć latać, kiedy skrzydła nie wytrzymują i ... po prostu lądujemy ryjem w stercie śmieci, zwanej rzeczywistością? Cholera wie. Niech Cholera podpowie.

"Zbiera się na deszcz z naszych oczu."


Cześć. 
PS. DZIĘKUJĘ!

Mój dzisiejszy stan emocjonalny?
Proszę:


"I walcz- oraz nawet ze sobą i ze mną.
Nie mamy na tym świecie niczego prócz nas..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz