Trochę ostatnio mało czasu mam na cokolwiek, dlatego też tak rzadko tu piszę. Szkoła, sen, szkoła, sen - i tak w kółko. Czasami mam dość.
Za pasem dopiero drugi tydzień szkoły, a ja już wysiadam. Praktycznie każdy dzień wygląda tak samo: od poniedziałku do piątku katuję mózg, a w weekendy odsypiam. I tak, jakże kolorowo, mija mi kolejny tydzień. Bywa. Czekam tylko do świąt, a później ferii, żeby choć na chwilę odpocząć od myśli o maturze, studiach etc.
W piątek wybyliśmy z A. na koncert. Swoją drogą było PRZEkozacko. Także tego, do spełnienia zostało jeszcze jedno, chyba najważniejsze marzenie, czyli ... koncert OSTR. Oby jak najszybciej. ;)
Jakoś więcej za tydzień...
"Zostań, potrzebuję Cię tu.
To, co w sobie mam, tylko ciągnie mnie w dół...
Zostań, poukładaj mi sny.
Jeden z nich na pewno to my!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz