Nie wiem dlaczego, ale pomysł na dzisiejszą notkę ... czerpię z muzyki, z jednej piosenki, dokładniej. Nurtuje mnie sposób, w jaki podchodzę do pewnych spraw. Tak bardzo narzekam na to, ile i jakich błędów popełniam i wmawiam sobie, że je naprawiam, a tak naprawdę nie robię nic w tym lepszym kierunku, ku naprawie.
"Tutaj nic się nie zmienia, jeśli nie zmienisz się sam..."
Macie coś takiego, jak wewnętrzny hamulec? Wiecie, że musicie pewną rzecz zrobić - z drugiej strony "coś" podpowiada wam, że nie warto, że nie można... Racjonalne myślenie w tym momencie się wyłącza, a pojawia się odczucie - na kształt sentymentu, wspomnień i auto-ucieczki łącznie. Cały czas spotykamy się z tego typu dylematami. Jedni radzą sobie lepiej, drudzy gorzej. W podjęciu ostatecznej decyzji, największą przeszkodą jest wewnętrzny kalkulator ( tak... mamy wewnętrzny hamulec, kalkulator, ... karabin do wymordowania połowy społeczeństwa też mamy ;-) ). Oceniamy zyski i straty. Liczymy prawdopodobieństwo sukcesu i porażki, dodajemy przypuszczalny procent uzyskania szczęścia z tej decyzji. Mnożymy przez pierwiastek z ludzi potrzebnych do realizacji planu. To wszystko dzielimy na ilość osób, które mogą działać na niekorzyść. Dopiero wtedy podejmujemy decyzję. Choć ... niektórzy mają dość spore braki w matematyce i wynik wychodzi zupełnie inny, niż "policzyliśmy". Nie bez powodu wbijają nam w szkole do głów, że owa matematyka w życiu nam się przyda. Niekoniecznie trygonometria czy ciągi, ale ... jak widzicie, w moim przykładzie użyłam raczej nieskomplikowanych działań. Podstawy - śmiałabym powiedzieć.
Moja inspiracja...
"Ile jest stąd do nieba? Mówią, że jeden krok,
choć tak wiele potrzeba człowiekowi by wykonać go.
Wszystko jest w Twojej głowie, trzeba usłyszeć szept.
Wszystko jest w Twojej głowie, wszystko od A do Z.
Za dużo czasu już minęło i za dużo prób.
To czas na przełom, tylko teraz mogę zrobić ruch.
Odłącz aparat, bije serce, oddycham znów.
Dziś urodziłem się na nowo, nowy czuję głód.
Nowy świt, wstaje słońce tu.
Zostawiłem te dni gorsze i zapominam do nich dróg.
Idę tam, gdzie mój cel i dobrze wiem,
że jeśli nie ja sam - nikt nie zatrzyma mnie.
Widzę dziś ile potraciłem oczekując zmian.
Tutaj nic się nie zmienia, jeśli nie zmienisz się sam.
Piszę list sam do siebie, te litery to mój krzyk.
Jeśli nie dam sobie szansy, to nie da mi jej nikt..."
Trzymajcie się cieplutko. A ja... idę się uczyć na zaliczenie z chemii. Będzie ciężko.
Musisz wypełniać wniosek ? Mój w urzędzie wydrukowała i tylko podpis, kolor oczu i wzrost kazała wpisać... A.
OdpowiedzUsuńMuszę, jak widać ;)
UsuńWidać urząd gminy lepszy niż miasta ;oA.
OdpowiedzUsuńU mnie to "coś", co mówi mi, żebym nie robiła czegoś to lenistwo, strasznie mnie hamuje. Może i kalkuluję, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam głębiej. Często po prostu czuje się potrzebę lub chęć i wtedy na pewno w grę nie wchodzi żadna kalkulacja :)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanych zaliczeń z chemii. Jeśli chodzi o mnie to bardzo lubię ten przedmiot, zresztą w tym roku czeka na mnie egzamin z chemii rozszerzonej na maturze ;)
Pozdrawiam!
Chemia - dotychczas mój ulubiony przedmiot... Aż do teraz ;). I moje plany zdawania z niej matury legły w gruzach. :D
UsuńZaliczenie - myślę, że się udało, choć... okaże się dopiero za jakiś czas. ;)