04 kwietnia 2013

Sweet focie i raczej nieważne.





Tak bardzo boli mnie głowa... A gdy patrzę na stertę książek leżących gdzieś w zasięgu mojego wzroku, ból zaczyna narastać. Zapowiada się cholernie ciężki weekend, proszę Państwa.


Jeśli spojrzeć na to z tej lepszej strony ...  - cholera, nie ma "lepszej strony". 





Dziś miłe zaskoczenie, w sumie... mam tak codziennie, ale dziś, jakoś nadzwyczajnie zostałam powitana przez mojego największego skarba na tym świecie. Pomijając, że jak zawsze - zaczęliśmy od wygłupów, przekomarzania się - moje (prawie) siedmioletnie dziecko, chwyciło za aparat i domagało się zdjęć! Tak więc, w związku z tym, postanowiliśmy trochę przysłodzić mojego blogspota kilkoma "sweet fociami" z rąsi i z "dzióbkiem". 



Czuję, jakbym z dnia na dzień traciła wiarę w cokolwiek. Robię wiele ponad to, co muszę. Staram się wchodzić oknem, jak wyrzucają mnie drzwiami. Staję na głowie, żeby tylko uszczęśliwiać wszystkich, jednocześnie "nie stojąc" im na drodze. Egoistyczne trochę, ale uważam, że ... to, co robię, zsumowane - daje MI pewien niedosyt. Niedosyt wynikający z potrzeby docenienia pewnych gestów i poczynań. Adekwatne będzie tu użycie cytatu z jednej z piosenek Bisza: "I cokolwiek zrobię - to zawsze za mało...". Tak to czasami bywa, że możemy poruszyć dla pewnych idei niebo i ziemię - ale nikt tego nie zauważy ... -albo zauważy, gdy będzie troszeczkę za późno...


Krótko dziś, bo jutro klasówka z matematyki - CIĄGI ... przybywam...



"Jest źle, nie było wcześniej mi tak.
W kręgosłup jakiś ból mnie wszedł i boleśnie tkwi tam.
Może dysk mi wypadł, albo bliski mi tak zgon,
bo komu bije dzwon, temu bije dzwon.
Mi jeszcze nie bije, ale perspektywy i tak mam blade,
bo najgorsze ma dopiero nadejść..."

1 komentarz: