Nie wiem, czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, czy jest to ogólnie zauważalne... tendencja zwyżkowa w kwestii wpieprzania się w czyjeś życie z buciorami, bez uprzedniego zaproszenia. Po co?
Na przełomie kilku, kilkunastu dni działo się tak wiele, że sama dokładnie nie wiem, jak, po co i dlaczego. Ogrom pracy, mnóstwo nerwów. Żeby nie było, że miałam katastrofalny tydzień - były też cudowne momenty, które bardzo często doprowadzały mnie do płaczu ze śmiechu i częściowej utraty tchu.
Tak w ogóle, to dzięki za 21 tysięcy wyświetleń. Przemiło. I oby jak najdłużej ;)
Z tej okazji "MAKING OF Bitwa nad Małym Domowym". ;)
Stabilizacja - to jest to, czego w tej chwili najbardziej mi potrzeba. Takie "bycie" sama ze sobą, w swoich czterech ścianach, gdzie jedynym czynnikiem, który może mi przeszkadzać, to fakt, że wiem, jak mało czasu mogę poświęcić wyłącznie sobie, byłoby najlepszym prezentem, jaki mogłabym sobie wymarzyć.
Trochę ubolewam nad faktem mojego obecnego położenia. Niby jestem szczęśliwa i to cholernie. Z drugiej strony wiem, że do pełni szczęścia potrzeba przede wszystkim... zaangażowania. I wiem, że ono jest. Jednak... czegoś brakuje. Trzy tygodnie w jednym punkcie... Dobrze, że przynajmniej nie robię dwóch kroków do przodu i trzech w tył. Sukces?
takie tam, pstryki z Kasią ;)
Ile siora lat ma? poważniej wygląda :D
OdpowiedzUsuńma 12 lat :D
Usuń