Wszystko nas uczy pokory. Jeden jest bardziej odporny na taką swoistą lekcję, drugi - chłonie wiedzę, doświadcza. A to ciekawe, bardzo. Tak nawiązując do wydarzeń na przełomie kilku dni.
Daj mi czas.
Należycie do osób, dla których coś jest albo czarne, albo białe, nie ma nic pomiędzy? Szufladkujecie coś, bo ktoś, kiedyś tak powiedział? Bo nauki jakiś tam osób, których (prawdopodobnie) nie ma już wśród nas, są jeszcze aktualne? To nieco zabawne, bo niedawno jeszcze sama zaliczałam się do ludzi myślących stereotypami. Czas ucieka, a my się zmieniamy. I to nie jest tak, że ludzie się nie zmieniają, tylko ich poznajemy od tych gorszych, czy tam lepszych stron. Nieprawda. To czas jest wyznacznikiem przemian. I tylko od nas zależy, jakimi ludźmi będziemy.

Wcześniej bardzo duży nacisk kładłam na samorealizację, kształtowanie swojego światopoglądu. Dziś - nie wiem, może to głupie - samoistnie powstała wewnętrzna klatka, do której klucz mam tylko ja. I tylko ode mnie zależy, co i kiedy zrobię - czy wybuchnę radością, płaczem czy przerażającą złością. Panuję nad emocjami, jak mniemam. Wielu twierdzi, że to sztuka nie do opanowania. Wielu natomiast osądzi to jako bzdurę. Hm.. ja? Ja należę do tego czegoś pomiędzy - nawiązując do wcześniej wspomnianej "czerni i bieli". Sądzę, że jest to ogromne wyzwanie: stawienie czoła swojemu własnemu "ja", aczkolwiek nie jest to niemożliwe.
Samozaparcie to gwarancja sukcesu -
- większego, bądź mniejszego...
PS. Grzywka na prawo czy lewo lepiej? Dylematy, bzdury, bzdureczki.
Potem o tym.
<serduszko>
"Mam dosyć już marnowania energii na bzdety bez znaczenia.
Zbyt wiele rzeczy nie daje mi nic, a tylko coś ze mnie zabiera..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz