Nie mam siły dalej zastanawiać się, czy warto. Naprawdę mam dość. Zawirowania emocjonalne, zdrowotne i wszelkie inne - nie pozwalają mi spokojnie zmrużyć oka. Pieprzyć takie coś. Nie chcę tak dalej...
"Szósty" Lingas-Łoniewskiej - absolutnie mnie nie zawiódł. Pieprzone książki... tak szybko można się w nich zakochać. Jeśli ktoś lubi książki o tematyce kryminalnej z motywem maniakalnych zabójców, z wątkami romantycznymi i erotycznymi - polecam. Nigdy w życiu nie byłam przekonana do takich "akcji". Nawet nie podchodziłam do książek z takim zakresem tematów. Miła niespodzianka. Na pewno jeszcze do niej wrócę. Na pewno.
"I teraz, gdy w jego życiu pojawiła się Alicja, poczuł, że dopiero teraz może zacząć żyć naprawdę. I to żyć nie tylko swoją pracą i obowiązkami. Ale prawdziwym życiem, przy kobiecie, która jest jego drugą połówką. Tylko najpierw... będzie musiał ją odzyskać, bo tak właściwie jeszcze jej nie zdążył zdobyć, a już ją tracił...."
Coś w środku - nie daje mi spokoju. Ciągle siebie za coś winię, ciągle wytykam sobie błędy. Wiem, że ranię. Kurwa mać, wiem. Jeśli w końcu mam być szczęśliwa, to muszę. Nie mam wyjścia. Przepraszam.
"Nigdy nie mów mi, że noszę wciąż głowę w chmurach,
bo nie mam ochoty na rozmowy o bzdurach..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz