02 grudnia 2012

Nic nie znaczysz dla mnie, jeszcze...

Euforia minęła - jak ktoś napisał. Emocje opadły. Stan stabilności i ogólnego nicmisięniechcizmu uważam za rozpoczęty.  Generalnie to trzy dni laby. Laby, która końca nie widzi, a trzeba się ogarnąć do dalszego działania. Jutro szkoła, a ja poza tym, że wiem, ile mam spraw na głowie - nie robię nic, żeby się do nich przygotować. Ogarnianie się nie jest moją specjalnością, aczkolwiek staram się. Uporządkowałam pewne sprawy, ruszyłam z miejsca, w którym tkwiłam z taką beznadzieją. A jednak...miałam rację. Marzenia się spełniają, ale jeśli im nie pomożemy, to nikt i nic nie sprawi, żeby nasze pragnienia ujrzały światło dzienne. Co prawda niektórzy ludzie mogą nam wskazać drogę, pokierować... I chwała im za to, że choć przez sekundę możemy czuć się w pełni szczęśliwi. Tak to działa. "Działa, jak natura chciała..." - czyli tekst, który towarzyszy mi od jakiegoś tygodnia non stop. 

Pieprzona chęć posiadania tego człowieka na własność, na wyłączność, na zawsze, na chwilę, na moment, na sekundę, na rok, na stałe, na dzień, na noc, na szczęście, na złość, na radość, na smutek... rozpieprza moje sumienie, moje serducho - i każdą inną część mojego wnętrza. Taki heroiczny zlepek czegoś, co nazywamy człowieczeństwem - pospolicie. Aczkolwiek poczucie bycia nie równa się chęci do życia. Prawda? Gdyby tak móc ruszyć to coś, co się dzieje... Gdyby dostać od losu kolejną szansę... Nie spieprzyłabym. Obiecywałam, obiecywałam... Kiedy ja nie mogę nic, poza ... byciem gdzieś mistrzem drugiego planu, stanowienie tła dla Ciebie, Twoich pragnień i oczekiwania odpowiedzi na głupie przywitanie - gdzieś w biegu, między ciszą, a ciszą... między wzrokiem, a wzrokiem... między ciałem, a ciałem.


"Nie bardzo mogę... Nie bardzo się da."






Jeśli mogłabym...
Dziękuję za wszystko.
Cholerne dziecko szczęścia
niepotrafiące nic z nim zrobić.













"I tak zanim się poznamy domyślamy się,
co to drugie ma na myśli przez ten pierwszy miesiąc.
I z tych niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów,
rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł...."



1 komentarz: