Stwierdzam, że ten tydzień będzie masakryczny. Mimo że mamy wtorek, czyli bliżej niż dalej końca, to odczuwam, że ... że przede mną przynajmniej jeszcze kilka dni mordęgi. Ostentacyjnie tylko spoglądam na zegarek z nadzieją, że ten dzień prędko dobiegnie końca. A dzisiejszy wieczór poświęcę ukochanej matematyce - oczywiście. Poza tym jeszcze klasówka z WOSU. Tak... możecie życzyć mi powodzenia. Znikome szanse, że coś z siebie jutro "wykrzesam", aczkolwiek ... trzymajcie kciuki. Oby nie było tak źle, jak sądzę, że będzie.
Uwielbia się takie gesty. Uwielbia się ten uśmiech. W ogóle uwielbia się ten stan.
Coś z moich ostatnich miłości:
No i coś, co sprawia, że mam kompletny luz i przywraca ogrom wspomnień - tych dobrych i tych gorszych także, ale... ale lubi się rozpamiętywać. Ojj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz