Muzyka wróciła na bloga - ciut inna, niż ostatnio. Mam nadzieję, że ... tym razem odtwarzacz będzie ogarniał i nie pomiesza mi treści notek. ;)
Chyba ostatnio zaczynam doceniać to, co mam. Dostrzegam coś, czego wcześniej nie widziałam, bo byłam zaślepiona czymś definitywnie odbierającym mi zdolność racjonalnego myślenia. Wolę, jak jest właśnie tak, jak teraz - cicho, spokojnie, bez zbędnych zdań, słów i bez niedomówień. Cieszę się, że dotarłam do tego Edenu.

Stwierdziłam, że tak naprawdę - wszystko jest możliwe. Można żyć "dla" i "pomimo". Proste, ale jakie cudowne uczucie, zdać sobie w końcu sprawę, że nie wszystko, co uważamy za tak ważne - jest takie w rzeczywistości - i można się obyć bez "powietrza". Cholera! Czuje się taką ewidentną wolność. Kocham ten stan. Kocham, że pomimo choróbska, które mnie rozkłada, śmieję się jak dziecko. Kocham, że potrafię podzielić swoje priorytety na ważne i błahe. Kocham to, że serce i rozum w końcu współgrają. Kocham, kocham, kocham.
Zbieram myśli na kartce, na ambitniejszą poniedziałkową - mam nadzieję - notkę.
Trzymajcie się ciepło, bo zima wraca. ; D
Ślitaśna Mała ;**
OdpowiedzUsuńZawsze spoko XD
Usuń