
Btw - przypomniało mi się takie coś, co odnalazłam gdzieś w jakimś folderze -> by Darrya
Katastrofalnie rozpoczęty tydzień, wcale nie musi być taki ciągle. Choć w zupełności - przepięknie nie jest. Trochę się pozmieniało. Ludzie jakoś trochę poszarzeli. Ja jakoś znikłam, ucichłam. Chyba jest to jedna z moich najlepszych decyzji, podjętych w ciągu tych kilku dni, w których nic - absolutnie nic - nie składało się w jakąś tam "całość". Nadal nie składa, aczkolwiek myślę, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...".
A to takie "małe" kulisy powstawania mojej torby... i obecnego nagłówka na bloga.
Zatęskniło mi się trochę za podróżami. Mimo że nienawidzę fazy przygotowawczej i transportu z miejsca A do miejsca B - uwielbiam "bywać". Nawet jeśli to nie jest szczególnie daleko, nawet jak jest cholernie daleko - lubię. Nie wiem, skąd wzięła się u mnie ta miłość do tego typu rzeczy. Jak byłam jeszcze mniejsza, niż jestem (haha!) - jazda pociągami, autobusami, była dla mnie największą zmorą. Samochody uwielbiałam od zawsze - i niejedną wpadkę z nimi już miałam. Chociaż nadal nie do końca rozróżniam wszystkie marki, to lubię usiąść za kierownicą auta taty, oczekując aż on (dzięki Bogu!) wyjdzie z domu i odwiezie mnie do szkoły, a ja w tym momencie, kiedy otwiera drzwi do samochodu, mówię: "Podwieźć Cię gdzieś?". Oczywiście jest to kwitowane (za każdym razem) ogromnym śmiechem z jego strony, ale... mimo powtarzalności tego zdania, zawsze jest coraz bardziej wesoło.
... a moim największym marzeniem: Jamajka.
Podoba się nowy wygląd bloga? ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz